Ula ogłosiła w sobotę weekend z truskawkami, który się nieco przedłużył i trwa już od kilku dobrych dni, więc i ja nie mogę się wyłamać :) zwłaszcza, że obdarowana zostałam przez nią kilogramem tych cudaśnych owoców, cieszących podniebienia :) Częstujcie się, bo znikają w mig :)
Składniki na około 40 szt
Ciasto:
- 3 szklanki mąki
- 1 szklanka ciepłej wody
- szczypta soli
- łyżeczka cukru do wypieków (nieobowiązkowa)
- żółtko
Farsz:
- 300-400g świeżych truskawek (w zależności od wielkości)
- jogurt naturalny lub śmietana
- cukier (ilość wg upodobań)
Wykonanie:
Mąkę przesiać na stolnicę. Zrobić dołek i dodać: żółtko, szczyptę soli, cukier oraz stopniowo wodę. Wyrobić ciasto, tak aby było miękkie i elastyczne, bez żadnych grudek. W razie konieczności (przyklejenia się ciasta) podsypać mąką. Gotowe ciasto wrzucić do miseczki, przykryć ściereczką i odstawić na około 15-30 min by "odpoczęło".
Truskawki oczyścić z szypułek, umyć i osuszyć na ręczniku papierowym lub sitku. Większe przepołowić na pół i posypać cukrem. Ciasto rozwałkować, wykroić szklanką krążki i nakładać truskawkę na środek każdego z nich. Zlepić boki tak, jak w tradycyjnych pierogach i ozdobić falbankę np. widelcem. Gotować we wrzącej, lekko osolonej wodzie przez około 3 min od wypłynięcia. Ciepłe pierogi wykładamy na talerze i polewamy jogurtem lub śmietaną wymieszane z cukrem. Aaaaaaaaaaa MNiaaaaammmmi :)
Polecam Marzena